Piafka-blog wnętrzarski

Kilka słów o blogowaniu

15 maj 2017



Za mną już 100 wpisów na blogu! Czas na małe podsumowanie tego czasu, zastanowienie się nad tym, co w blogowaniu cieszy i satysfakcjonuje najbardziej oraz wyznaczenie nowych celów.

Tak sobie wymyśliłam, że setny post na blogu będzie o samym blogowaniu - jego plusach i minusach. Nie udało się, był z kalendarzem. Czas nadrobić! Ciekawi, co planuję?

Czego nauczył mnie blog?

Prowadzenie bloga wymaga kilku umiejętności. Niektóre są typowo techniczne, ale część związana jest z rozwojem osobistym, pracą nad własnymi słabościami. Nie da się regularnie publikować wpisów bez odpowiedniej motywacji oraz organizacji pracy. Nie stoi nad nami szef, który będzie nas pilnować i pouczać, za wszystko odpowiada autor bloga. To chyba najtrudniejszy element blogowania, który zniechęca wiele osób. Dla mnie także stanowi to pewne wyzwanie, ale postanowiłam mu podołać na swój, kreatywny sposób - tworząc własne narzędzia do organizacji i planowania. Mój organizer do pobrania Wam też przypadł do gustu, co bardzo mnie cieszy ;-)

Tworząc tę stronę przypomniałam sobie kilka zagadnień informatycznych, odświeżyłam moją dotychczasową wiedzę. HTML wciągnął mnie na nowo i teraz stale staram się poszerzać moje umiejętności.

Musiałam też poduczyć się z SEO, dowiedzieć się, jak pisać treści, żeby łatwo było je znaleźć. Nie piszę pod słowa kluczowe i nie staram się na siłę zmieniać konstrukcji zdań, ale na bieżąco aktualizuję moją wiedzę związaną z nowymi wytycznymi dotyczącymi pozycjonowania.

Dzięki blogowaniu prawie codziennie sięgam po aparat. Fotografia towarzyszy mi od lat, ale nigdy nie w takim wydaniu. Taka ilość zdjęć uczy przede wszystkim sprawnej selekcji i obróbki materiału. Dopiero po paru miesiącach blogowania nauczyłam się bez żalu odrzucać nieudane ujęcia i sprawnie wybierać zdjęcia, które umieszczę w poście. To bardzo przydatna umiejętność dla każdego fotografa!

Bardzo mnie cieszy to, że dzięki blogowaniu stale się rozwijam. Lubię wyzwania i bez tej strony pewnie umarłabym z nudów ;-)

Czy warto zakładać bloga?

To trudne pytanie, bo nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od motywacji oraz typu bloga. Zupełnie inny cel będą spełniać artykuły eksperckie, które pojawią się przy stronie firmowej, a inny blogi mające pokazywać pasję autora. Mój zalicza się do drugiej kategorii i w tej mogę się wypowiedzieć.

Choć niektórym wydaje się, że blogowanie to wielkie korzyści finansowe, to w większości wypadków tak nie jest. Dzielenie się swoją pasją z innymi daje przede wszystkim satysfakcję. Moim zdaniem to świetne zajęcia dla osób, które z różnych powodów siedzą w domu, które szukają nowych możliwości rozwoju, które potrzebują oderwania od codzienności. Przy pracy z licznymi nadgodzinami, małymi dziećmi biegającymi po domu, stałym braku snu, prowadzenie bloga może po pewnym czasie okazać się po prostu kolejnym przykrym obowiązkiem. A wtedy zamiast motywacji, pojawi się poczucie winy - bo przecież tyle się już zainwestowało (pieniędzy, czasu), jak teraz przestać? Dlatego warto rozważyć za i przeciw przed założeniem bloga.

Co jeszcze daje prowadzenie bloga? Na pewno wspaniałe znajomości! Z czasem poznaje się innych blogerów, nawiązuje się kontakt z czytelnikami. Zwykle są to ludzie, którzy mają podobne do nas pasje, co jest cenne zwłaszcza przy nietypowym hobby.

Ale nie będę Wam ściemniać - blogowanie to też negatywne emocje. To ogromny wysiłek, to setki godzin spędzone przy komputerze. Chyba każdy w końcu trafia na jakiegoś hejtera, wiele osób boryka się z problemem kradzieży zdjęć czy treści, a czasami, jak w każdym długotrwałym zajęciu, pojawia się frustracja. Od kilku tygodni jestem tak negatywnie nastawiona do polskiej blogosfery, zwłaszcza wnętrzarskiej, że rozważałam zamknięcie bloga. Wkurza mnie to, że wiele osób nie widzi nic złego w kopiowaniu cudzych pomysłów, że niektórzy pokazują projekty DIY z takimi niedoróbkami, że widać je z daleka (a opisują się jako ekspertów w danym temacie), że ciągle mnóstwo jest blogów, które opierają się na zamieszczaniu kradzionych zdjęć. Od jakiegoś czasu uderza mnie niska jakość treści na wielu blogach. Na szczęście wyżaliłam się Karolinie z Ale tu ładnie, a ona doradziła żeby się odciąć od innych. I tak od tygodnia wypisuję się z grup na fb, przestaję obserwować irytujące mnie strony, a za to częściej zaglądam na zagraniczne blogi, gdzie autorzy podchodzą do tematu profesjonalnie i nie wstydzą się robić zdjęć detali w projektach DIY. Znalazłam na nowo motywację i coś, do czego dążę. Myślę, że każdy twórca internetowy przechodzi przez taki kryzys, wywołany przez różne powody. Ten moment to dobra chwila na przemyślenie, po co prowadzi się bloga i czy warto go dalej ciągnąć. Moim zdaniem czasami dobrze jest przyznać się, że pisanie kolejnych postów już nie sprawia przyjemności i wtedy lepiej zamknąć lub zawiesić bloga. To nie jest porażka, to po prostu dojrzała decyzja o zmianie podejścia.

Co dalej - czyli zmiany i postanowienia

Skoro już zdecydowałam, że na blogu zostaję, to co dalej? W moim życiu szykują się kolejne spore zmiany, niedługo czeka mnie operacja kolana, w między czasie muszę skończyć studia. Dlatego zdecydowałam, że na blogu pojawi się więcej wpisów z moimi przemyśleniami, niekoniecznie wnętrzarskimi. Przygotowanie wpisu DIY to nie tylko czasochłonne zajęcie, ale też dość męczące fizycznie.

Dlatego, żeby uniknąć kolejnych paromiesięcznych przerw na blogu, planuję poszerzyć tematykę strony, na taką, która niekoniecznie wymaga latania z aparatem i młotkiem. Pojawią się wpisy podróżnicze (wiecie, że kiedyś pewien Irańczyk chciał mnie kupić od Bartka?), treści typowo lifestylowe (nie martwcie się, nie będzie lania wody o dążeniu do szczęścia), a w przyszłości może coś związanego z dziećmi (z całą pewnością nie będę, sama nie mając dzieci, pokazywać Wam produktów dla nich NIEZBĘDNYCH, ale jednak jakąś tam wiedzę psychologiczną posiadam, do tego ultra zdroworozsądkowe podejście i widzę, jak często wracacie do mojego wpisu o urządzaniu pokoju dziecięcego; tego kierunku będę się trzymać). Ostatnio oglądnęłam chyba wszystkie filmy dostępne on-line, może przygotuję jakieś recenzje czy zestawienia? Na przykład - 10 najlepszych usypiaczy, 5 najdziwniejszych scenariuszy, 8 pomysłów na bohaterów, przez których zaniemówiłam (przoduje Daniel Radcliffe w roli trupa). Oj, zabrnęłam w dziwne czeluści internetu przez te ostatnie miesiące ;-) Do kuchni dalej wchodzę tylko po lody i piwo, więc na dział z przepisami nie macie co liczyć.

Ale główną tematyką bloga dalej pozostaną wnętrza, DIY i organizacja. Nawet ze złamaną nogą nie mogłam się opamiętać i mam kilka nowości do pokazania.


Oby nic mi teraz nie przeszkodziło w powrocie do regularnego pisania. Muszę Wam pokazać metamorfozę mojej sofy!

Pozdrawiam,
Kaja

P.S. Nie powinnam traktować zepsucia się łącza w chwili publikacji wpisu, jako jakiś znak, prawda? :)



Podobało Ci się? Podaj dalej
24 komentarze
  1. W takim razie i ja muszę iść do Karoliny na pogaduszki :) A wiesz, że też w zeszłym tygodniu pierwszy raz od początków zrobiłam porządek na fb ;) Nawet nie zaglądam już tak często na instagram.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Służę ramieniem i ciachem, a jak się napiję można się ze mnie bezkarnie śmiać - przybywaj na to nasze południe!

      Usuń
    2. Rada Karoliny krótka, ale jaka treściwa ;-) Jak już do niej wpadniesz na ciacho, to odwiedź też mnie - mam lody truskawkowe!
      Porządek na fb to genialna sprawa, takie przefiltrowanie wartościowych rzeczy dużo daje. Jak już patrzeć na inspiracje, to na te wartościowe.

      Usuń
    3. Dziewczyny będę pamiętać :) Miałam być w Krakowie w przyszły weekend na koncercie, ale wybrałam Blog Conference u siebie i teraz mam weltschmerz ;)

      Usuń
    4. No wiesz co, Kraków olać ;-) Wahałam się czy się nie rejestrować na blog conference, ale się obraziłam na nich :D

      Usuń
    5. A sorry, pomyłka! Za szybko przeczytałam i pomyliłam z tymi drugimi, o których Ci pisałam ;-)

      Usuń
  2. Takie wnioski? Jak żyć bez DIY? Jak żyć? Trzymam kciuki za wenę! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nudno ;-) Ale co zrobić, jak czasem się nie da... Już się nie mogę doczekać, jak znowu będę się sprawnie poruszać - kilka mebelków na mnie czeka!

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Wyjątkowo dziwny film - Człowiek scyzoryk, dość długo nie chce wyjść z głowy ;-)

      Usuń
  4. To mam pomysł na Twojego posta. Linki do tych fajnych zagranicznych blogerów. Nie mam kiedy tych czeluści internetów zģłębiać (ja z tych z dwójką dzieci i nadgodzinami), a Twój jest u mnie na czubeczku, więc bym miała ściągę pod ręką ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Załatwione! Dawno miałam taki post pisać, ale jakoś się zebrać nie mogłam, bo lista ludzi do podziwiania ciągle się poszerza ;-)
      A na ostatnie zdanie aż się zarumieniłam, dziękuję! :)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przerwane łącze to żaden znak! Ciekawa jestem Twojej sofy... A blogosfera? Cóż, najważniejsze to robić swoje zgodnie z własnym sumieniem. Zdrowia Ci życzę Kochana i wiecznie trwającej weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sofa jeszcze tylko czeka na ostateczne połączenie elementów, sama jestem pod jej wrażeniem ;-) Dziękuję bardzo!

      Usuń
  7. Jestem ciekawa nowej tematyki. Życzę zdrówka i wielu ciekawych pomysłów na posty. Najważniejsze to robić to, co się lubi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plus takiej przerwy - mam całą listę pomysłów na nowe posty ;-) I ciągle pojawiają się nowe! Mam nadzieję, że Cię nie rozczaruję nową tematyką.

      Usuń
  8. Kurczę, naprawdę myślisz, że jest tak źle w tej naszej blogosferze? Mnie irytują zdjęcia skopiowane z internetu, bez zgody autora... To istne szaleństwo, ale prawie nikt nie dba o prawa autorskie...
    Trzymam kciuki za operację! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jest bardzo dobrze w blogosferze pod warunkiem odpowiedniej selekcji ;-) Są blogi, które uwielbiam i podziwiam za to co się na nich pojawia, z jaką pasją są tworzone. Te, które olewają prawa autorskie od razu skreślam, one z założenia prezentują niską jakość, a autor nie wiele sobą reprezentuje. To już męczące - tyle już jest informacji na ten temat, że wymówka "ojejku nie wiedziałam/em" już nie działa. Ostatnio mi ręce opadły, jak zobaczyłam kogo promuje jedna z największych "profesjonalnych" konferencji blogerskich...
      Dzięki! Przyda się, bo wiadomo, jak bywa z operacjami - zawsze coś może pójść nie tak.

      Usuń
  9. Jakby ktoś jednak chciał kupić cena wywoławcza to 3 wielbłądy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ci dam kupić! Już się odbraziłam i wracam do blogowania ;-)

      Usuń
  10. Aż głupio mi coś skomentować, bo samej daleko mi do profesjonalizmu, o którym piszesz... Wiesz, taka myśl - kurcze, a jeśli i u mnie była i szybko zamknęła? No cóż, trudno ;) Ja np. cierpię na to, że wiem i nie wiem, co robić, by było lepiej. Trochę wieje u mnie nudą ostatnio, mam mały feedback, ale statystyki (w porównaniu z 2016) idą w górę. Też często się zastanawiam - a może to bez sensu, może nie powinnam blogować. Ale póki co zostaję, myślę, jak się rozwinąć. W sumie dał mi do myślenia Twój wpis i pokazał, jak wiele pracy przede mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze u Ciebie nie byłam, właśnie nadrabiam ;-) Moim zdaniem sam fakt, że widzi się, co można poprawić i chce się to zrobić, chce się rozwijać, świadczy o profesjonalnym podejściu. Nikt z nas nie jest nieomylny, każdy popełnia jakieś błędy. A to, co z tego wyniknie, zależy tylko od naszego podejścia ;-) Dla mnie niedopuszczalny jest jedynie plagiat (w tym kradzież zdjęć), bo to przekreśla wiarygodność danego blogera. To trochę jak z dziennikarzami - jak raz napisze zmyślony reportaż, to jak potem uwierzyć, że inne były prawdziwe?

      Usuń