Piafka-blog wnętrzarski

Jak wiele kobiet, od lat marzyłam o urządzeniu pokoiku dziecięcego. Zapisywałam inspiracje, w myślach przestawiałam meble, planowałam kolorystykę i dodatki. A kiedy wreszcie mam okazję wszystko to urzeczywistnić, zdecydowałam, że...

... zrezygnuję z pokoju dziecięcego! Marzenia marzeniami, ale jak zwykle postawiłam na praktyczność i uznałam, że mi taka własna przestrzeń jest potrzebna bardziej niż niemowlakowi. Przez złamaną nogę mam ogromne zaległości, które chcę zacząć nadrabiać po porodzie. Tak narodził się pomysł na nowy projekt - Gabinet Młodej Mamy.


Partnerzy projektu Gabinet Młodej Mamy

Projekt powstaje przy pomocy wspaniałych partnerów, których dobrałam nieprzypadkowo. Znalezienie odpowiednich produktów zajęło mi bardzo dużo czasu, odezwał się mój perfekcjonizm i dbałość o detale ;-) Jesteście ciekawi na co i dlaczego się zdecydowałam? Koniecznie doczytajcie post do końca i wróćcie na kolejne części.  

Założenia projektu

Nowy członek rodziny zawsze oznacza duże zmiany dla młodych rodziców, ale czy musi oznaczać także rezygnację z własnej przestrzeni, siebie i swoich pasji? Moim zdaniem nie, ale wymaga to odpowiedniego przygotowania oraz organizacji domu i czasu. Myślę, że niemowlę potrzebuje przede wszystkim miłości rodziców, a piękny kącik dziecięcy można stworzyć nawet bez osobnego pomieszczenia.

Ponieważ nie przepadam za dużymi remontami, malowaniem ścian itd. postanowiłam urządzić mój gabinet tak, by za rok móc łatwo zmienić funkcję tego pomieszczenia. Zaprojektowałam bazę, która dzięki dodatkom i małej reorganizacji przestrzeni szybko i tanio zmieni się z kobiecego gabinetu w przytulny dziecięcy pokój.

Żeby te założenia nie pozostały tylko pustymi słowami, podsumowanie projektu przeprowadzę dopiero za parę miesięcy, kiedy dziecko będzie już z nami, a ja będę mogła w praktyce przetestować moje podejście.

Całość utrzymana będzie w moich ulubionych jasnych, pastelowych kolorach.

Baza pokoju 

Pokój, który urządzam jest ciemny, mały i nieustawny. Ściany są różowo szare (pomyłka przy wyborze koloru z mieszalnika...), a podłoga ciemno brązowa. Dlatego zmiany zaczynamy od kolorów - jedna ściana będzie biała, druga błękitna. Chcę żeby w tym wnętrzu dobrze czuli się zarówno dorośli, jak i dzieci.

Projekt - przed/po; wizualizacja głównych założeń.

Zarówno w gabinecie, jak i pokoju dziecka spędza się dużo czasu. Wcześniej nie czułam się dobrze w tym pokoju, męczył mnie. Kiedy przeczytałam, że ceramiczna farba Magnat Sypialnia | Pokój Dziecka zawiera formułę Anty Formaldehyd redukującą poziom szkodliwego formaldehydu, postanowiłam spróbować. Jestem ciekawa czy odczuję różnicę podczas dłuższego przebywania w pomieszczeniu. Nasz blok jest stary, na pewno użyto do jego budowy szkodliwych dla zdrowia materiałów. Źródłem formaldehydu mogą być też nowe produkty - meble, panele podłogowe czy wykładziny. Nigdy nie przejmowałam się takimi rzeczami, ale może faktycznie odpowiednia farba spowoduje, że będę się czuła lepiej w tym małym pomieszczeniu? Do tego Magnat jest plamoodporny i odporny na szorowanie, dzięki czemu świetnie będzie się nadawać także do pokoju dziecka.

Farby do wnętrz Magnat Sypialnia | Pokój Dziecka

Nie dawno kupiłam do tego pokoju limonkowy dywan, ale nie pasuje do błękitnej ściany. Nie podjęłam jeszcze ostatecznej decyzji, co znajdzie się na podłodze. Rozważam duży, jasny, bawełniany dywan albo wykładzinę. Mam na oku kilka produktów, muszę jeszcze zobaczyć je na żywo, w sklepie, bo wiecie - perfekcjonizm, dbałość o detale i duże wymagania się odzywają ;-)
Podłoże musi być zarówno mięciutkie i przyjemne, ale też łatwe do utrzymania w czystości. Na pewno coś znajdę, a jak macie do polecenia jakiś produkt, koniecznie dajcie znać!

Meble

Większość mebli już posiadam, ale lekko je odmienię. Największą metamorfozę przeszła sofa, bo dostała nowe obicie i konstrukcję. Szczegóły na pewno wkrótce Wam pokażę.

Łóżeczko dostawne Sen Malucha; krzesło w stylu Thonet; sekretarzyk; sofa Ikea po metamorfozie

Nowością będzie łóżeczko dostawne polskiego producenta E-mebluś. Pierwszy raz zobaczyłam taki mebel prawie 3 lata temu i od razu wiedziałam, że kiedyś będę chciała takie mieć. Na rynku dostępnych jest kilka modeli, wszystkie przeanalizowałam i zdecydowałam się właśnie na polską, rodzinną firmę (to już jej wielki plus!). Nasze łóżko ma wystającą za materac ramę, dlatego bardzo ważna była dla mnie możliwość przyczepienia przystawki do łóżeczka (pokażę Wam to dokładniej w kolejnych wpisach). Ponieważ ten mebelek będzie mobilny - w nocy w sypialni, w dzień w gabinecie i wszędzie indziej - zależało mi na kółkach z hamulcem. A do tego drewno, biały kolor i świetna cena. Nie ulega wątpliwości, że dziecko wyrośnie z tego łóżeczka w pierwszym roku życia. Dzięki niskiej cenie uważam, że warto zainwestować właśnie w taki mebelek, rezygnując np. z popularnych, zwykle droższych koszy Mojżesza. Na pewno opiszę Wam moje doświadczenia z dostawką.

Uchwyty od ReGałki; Panele ażurowe Ażurove

Mały lifting czeka także mój sekretarzyk - dostanie nowe, złote uchwyty meblowe ReGałka, a także piękne, ażurowe panele od Ażurove. To detale wpływają na charakter mebla i ta mała zmiana doda sekretarzykowi lekkości oraz kobiecości.

Planuję także budowę nowego regału połączonego z tablicami inspiracyjnymi oraz zabudową klimatyzacji. Całość będzie wykonana ze zwykłych płyt meblowych, ale piękne uchwyty meblowe oraz ażurowy panel spowodują, że stanie się wyjątkowym meblem. Nie wiem czy zdążę zrobić tablice przed porodem, najwyżej pokażę Wam później.

Farby do mebli i dekoracji Śnieżka - Moje Deko, Supermal

Nie byłabym sobą gdybym czegoś nie przemalowała. Zależało mi na pastelowych kolorach oraz farbie, która będzie odpowiednia dla dzieci. Widzieliście farby Moje Deko od Śnieżki? Super kolory, bezpieczne, ale najfajniejsza jest pojemność - 125 albo 250 ml. Często mam tak, że po przemalowaniu mebla zostaje mi pół puszki farby, która leży i ostatecznie do niczego się nie nadaje. Dlatego doceniam małe pojemności, bo często to bardziej opłacalne niż kupno większego produktu, który i tak się zmarnuje.

Dekoracje

Żadne wnętrze nie będzie kompletne bez odpowiednich dekoracji. W tym pokoju potrzebne będą dodatki odpowiednie do gabinetu, ale też takie dla dzieci. Dlatego postawiłam na pastele i złoto - super się razem komponują i są delikatne, nie będzie ani zbyt dorośle, ani zbyt dziecięco.

Część dekoracji przygotowuję sama - drewniane ozdoby czy tekstylia dla dziecka (jutro zabieram się za szycie, wreszcie mogę wygodnie korzystać z maszyny!). Planuję także zmienić oprawę okna, pozbyć się znienawidzonych rolet (spadek po poprzednich właścicielach), w czym pomoże mi firma tesa. To także projekt DIY, mam nadzieję, że się uda, bo jeszcze czegoś takiego nie robiłam, na pewno Wam pokażę w swoim czasie.

Pusta biała ściana byłaby trochę zbyt nudna, dlatego zdecydowałam się na duże, złote plakaty z motywem botanicznym. Myślę, że ładnie odbiją światło, dodadzą elegancji całemu wnętrzu.

Plakaty od Złote Plakaty

Plakaty to coś dla mnie ;-) Za to maluch został całkowicie rozpieszczony kolorowymi, pastelowymi dodatkami od Agi z Cotton Love. No dobra, nie oszukujmy się - też jestem w nich zakochana, a teraz przynajmniej jest wymówka, żeby przemycić takie dekoracje w domu i mąż nie może mieć pretensji - to przecież dla dziecka ;-)

Pastelowe dodatki i oświetlenie od Cotton Love
Wyżej tylko kilka słodkości, które się pojawią, resztę pokażę Wam, jak już trafią na swoje miejsca. Nastrojowe oświetlenie jest istotnym elementem pokoju, w którym będzie przebywać dziecko, a równocześnie chcę pracować. Przy laptopie nie powinno się siedzieć w ciemnościach, a ostre światło odpada, kiedy niemowlę zaśnie (bo będzie grzeczne i będzie dużo spało, prawda? ;-)). Delikatne lampki ledowe to odpowiednie rozwiązanie. 

Jak widzicie, staram się łączyć pudrowy róż, z błękitem i złotem. To takie kobiece kolory, w których dobrze się czuję, a też pasują do dziecka. Przy wyborze dekoracji nie kieruję się płcią dziecka, a własnym gustem - nie oszukujmy się, maluchowi jest wszystko jedno, w jakim kolorze będą dodatki w pokoju.

Organizacja

I na koniec równie ważna część urządzania gabinetu - odpowiednia organizacja! Wiecie, że to dla mnie ważne, dlatego, jak trafiłam na Ogarniam Się tworzone przez Magdę - przepadłam. Proponuje bardzo praktyczne rozwiązania, w pięknej oprawie i dobrej cenie. Czego chcieć więcej? Wybrałam kilka produktów, których mi brakuje w codziennej organizacji, rzeczy, które ładnie wyglądają na widoku, a pozwalają szybko przypomnieć sobie o najważniejszych zadaniach. Moim ulubieńcem jest "The One Thing" planer, czyli notatnik na jedną najważniejszą rzecz do zrobienia. Zwłaszcza przy małym dziecku trzeba czasem iść na kompromis i wybrać tylko priorytetowe zadanie do wykonania, a taki notes stale nam o tym przypomina. Ciekawe rozwiązanie, prawda?

Produkty do organizacji od Ogarniam Się



Cały projekt to duże i wymagające przedsięwzięcie dla kobiety w 3 trymestrze ciąży, ale bardzo mnie motywuje do pracy. Mam pomoc rodziny i razem odhaczamy kolejne zadania z listy. Będzie trochę postów związanych z poszczególnymi etapami projektu, pokażę Wam DIY, które powstały przy okazji, myślę, że jakiś tutorial także się pojawi. Będę miała wreszcie miejsce, w którym mogę tworzyć kolejne projekty! Bądźcie czujni, niedługo kolejne wpisy, a tymczasem uciekam do maszyny, mam trochę wyprawki do przygotowania.

Jak Wam się podoba? Chcecie zobaczyć, co mnie inspirowało podczas projektowania?

Pozdrawiam,
Kaja



Podobało Ci się? Podaj dalej
10 komentarzy
  1. Hej, fajnie! Bardzo ładna kolorystyka - podoba mi się zestawienie pasteli z ciemną podłogą :) Złote dodatki też super, będzie kobieco :)
    Bardzo miły projekt <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz żeby zostawić taką podłogę? Faktycznie przy tych pastelach nawet zaczyna pasować :D

      Usuń
    2. Ciemna podłoga idealnie pasuje do pastelowych kolorów :)

      Usuń
  2. ciekawa jestem jak wypadnie po metamorfozie więc kochana czekam na real foty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa już niedługo :) Cały czas trwają prace :)

      Usuń
  3. Podłoga pasuje. Te pastele i tak odwrócą od niej trochę uwagę (zwłaszcza jak położysz jasny dywan), a ona nada delikatnym dodatkom wyrazistości. Zwłaszcza, jak blat sekretarzyka wykończysz w podobnym kolorze, co podłoga.
    To łóżeczko dostawiane, to super sprawa. My mieliśmy z Klupś, bez kółek. Służyło jako dostawka do kanapy dla starszej córki, a dla młodszej najpierw jako łóżeczko, potem jako dostawka. Starczyło mniej więcej do 9 m-ca. Potem bałam się, że się odsunie od łóżka i mi spadnie córka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sekretarzyk już wykończony, teraz tylko małe zmiany, ale blacik zostaje orzechowy ;-)
      Powiem Ci, że myślę nad dywanem, tylko ten pokój ma tak głupie wymiary, że żaden rozmiar dywanu nie wygląda dobrze :( musiałby być malutki, a wtedy co chwilę go zahaczam krzesłem czy stołem rozkładanym. Jutro jadę oglądać wykładziny, może zdecyduję się na jakąś położoną na część podłogi. Byłoby tak milusio pod stopami :)
      9 miesięcy to bardzo długo, nastawiałam się na 6! Klupś ma duży minus - brak tego dodatkowego elementu przystawnego. Przy szerszej ramie łóżka coś czuję, że co chwilę by mi wszystko spadało. Jestem ciekawa, jak będzie w praktyce.

      Usuń
  4. Świetny wpis, naprawdę przyjemnie się czyta. A gabinecik zapowiada się super :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje wnętrzarskie posty to prawdziwa kopalnia inspiracji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne plany na gabinet młodej mamy :D
    Trzymam kciuki za realizację!

    Ja dostawiam zwykłe łóżeczko do boku naszego łóżka w sypialni i faktycznie to chyba jest najlepsze rozwiązanie. Niby razem, a osobno. Zazdroszczę własnej przestrzeni do pracy, mój kącik choć niby wydzielony w salonie, zawsze służy za podręczne miejsce do składowania dla wszystkich innych domowników ;)

    Ściskam Cię cieplutko i dużo siły życzę :*

    OdpowiedzUsuń